Nio coz, powiem szczeze mialam juz wiecej nie pisac bloga, ale w sumie zmienilam zdanie..... Tak wiec przez ostatni czasu mnie niewiele sie zmienilo. Poniewaz byly swieta to sie przytylo troche ;))))))) tak z 5 kg do przodu, ale to sie chyba zdarza kazdemu. Powiedziec moge, ze lubie swieta, bo panuje nawet mila atmosferka, ale to jedzenie lezace tak bezczynnie na stole normalnie kusi czlowieka..... az zal byloby go nie zjesc, a potem wyglada sie tak, jak sie wyglada ;)))))))). No i na dodatek w zimie to nie ma zbytniej mozliwosci zeby to spalic... Jednak pocieszam sie tym, ze to juz nie moj problem. A te wszystkie modelki na okladkach to w rzeczywistosci maja wielkie dupy i grube uda i nie mamy im czego zazdroscic :PPPPPPPPPP.
Jedyne czego w swieta nie lubie to zjazdow rodzinnych,a prostujac jednej cioci. Eh... zawsze na taki zjazdach porownuje mnie do swojej "wspanialej" coreczki. Twierdzi, ze jestem gruba i nie powinnam tyle jesc, a w rezultacie jej dziecko wyglada jak anorektyczka, wychudzone ponad norme bleeee. Wkurza mnie, kiedys jej tak dogadam, ze sie normalnie nie pozbiea ;)))))).
A teraz pozdrawiam: anielice mroku, eten, Ene, Jarcie i wszystkich moich wspanialych znajomych..........
No a teraz pozwolcie, ze zacytuje jedno z "bardzo madrych" wypowiedzi mojego przyszlego szwagra : "Kiedy mdlejemy, to wcale nie umieramy, tylko nasz organiz jest oslabiony i wszystko nam drentwieje" ;)))))))))